Tłumaczenia w kontekście hasła "dawanie" z polskiego na włoski od Reverso Context: Naprawa baterii jest jak dawanie lekarzowi. Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate Marketing szeptany na Facebooku; Jak dawać pieniądze w sposób etyczny i odpowiedzialny: jak wspierać lokalne społeczności, organizacje charytatywne i inicjatywy społeczne. Dawanie pieniędzy w sposób etyczny i odpowiedzialny jest ważne, aby wspierać lokalne społeczności, organizacje charytatywne i inicjatywy społeczne. 18 grudnia 2015. Boże Narodzenie w Belgii. Zwyczaje i tradycje. Ktoś kiedyś (i to o dziwo nie byłam ja ) zapytał na jakiejś grupie fejsbukowej o belgijskie obyczaje świąteczne i się dowiedzieliśmy, że w Belgii to nie ma świąt, a Belgowie nie mają żadnych specjalnych tradycji. No to no. Niektóre komentarze na polonijnych grupach W przestrzeni publicznej Sopotu pojawią się polsko-angielskie plakaty i ulotki o treści „Pomagaj mądrze! Nie dawaj pieniędzy osobie żebrzącej”. To letnia akcja, której zadaniem jest pokazanie skutecznych sposobów na pomaganie oraz uświadomienie mieszkańcom i turystom, że pieniądze nie pomagają osobie żebrzącej, tylko uzależniają ją od datków. Latem do Sopotu, oprócz Genialne - więcej inspiracji na naszym fanpage Genialne sposoby na podarowanie pieniędzy 😅💸 | Pomysłowe sposoby na dawanie pieniędzy w prezencie 💸🎁 Wolicie dostawać kasę czy prezent? Ramka na pieniądze może stanowić osobny prezent lub ciekawy dodatek do podarunku już wcześniej kupionego. Gwarantuję Ci, że zaskoczysz wszystkich gości, oraz samego Jubilata. Grawerowana, drewniana ramka urodzinowa na pieniądze z podstawką. Świetny pomysł na śmieszny prezent z okazji okrągłych urodzin i nie tylko. o6so8N. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2018-01-05 15:09:49 taltal Ban na dubel konta Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-06-20 Posty: 43 Temat: Ile daje sie pieniędzy w prezencie jako chrzestna?Zostałam poproszona o bycie matką chrzestną. Nie odmówiłam. Ale nie mam pojęcia ile się daje pieniędzy w tort ( 100 zł) , kupiłam bukiecik plus krzyżmo ( 40 zł). I jeszcze chciałam dołożyć w kopercie 400 moja mama twierdzi, że to za mało i trzeba jeszcze dać dodatkowo 500 Wy dawaliście jako chrzestni? Dodam od siebie,ze nie narzekam na zarobki, stać też są to ciężko zarobione pieniądze i nie lubię wydawać ich na prawo i lewo. 2 Odpowiedź przez zmartwiony86 2018-01-05 15:41:08 zmartwiony86 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-05-18 Posty: 904 Odp: Ile daje sie pieniędzy w prezencie jako chrzestna?Dajesz tyle ile uważasz. Bycie chrzestnym ma aspekt duchowy, religijny i symboliczny, nie chodzi w tym o prezenty. 3 Odpowiedź przez Averyl 2018-01-05 17:10:56 Averyl 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-12 Posty: 4,641 Odp: Ile daje sie pieniędzy w prezencie jako chrzestna? zmartwiony86 napisał/a:Dajesz tyle ile uważasz. Bycie chrzestnym ma aspekt duchowy, religijny i symboliczny, nie chodzi w tym o prezenty. od kiedy???taltal napisał/a:I jeszcze chciałam dołożyć w kopercie 400 moja mama twierdzi, że to za mało i trzeba jeszcze dać dodatkowo 500 Wy dawaliście jako chrzestni? Dodam od siebie,ze nie narzekam na zarobki, stać też są to ciężko zarobione pieniądze i nie lubię wydawać ich na prawo i lewo..dobrze zarabiasz i dlatego zostałaś poproszona by być matką chrzęsną, a jak dasz mało to wyjdziesz na sknerę, co dziecku żałuję "Kobiety, nie jesteście centrum rehabilitacyjnym dla źle wychowanych mężczyzn. To nie wasze zadanie zmieniać ich, wychowywać czy im matkować. Potrzebujecie partnera, a nie projektu." J. Roberts 4 Odpowiedź przez Cyngli 2018-01-05 17:16:12 Cyngli Gość Netkobiet Odp: Ile daje sie pieniędzy w prezencie jako chrzestna?Daj tyle, na ile Cię stać. Uważam, że 500zł to dobra kwota. 5 Odpowiedź przez agnieszka280389 2018-01-05 19:22:38 agnieszka280389 Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-11-04 Posty: 72 Wiek: 28 Odp: Ile daje sie pieniędzy w prezencie jako chrzestna? Ostatnio mąż został chrzestnym. Daliśmy 500 zl w kopercie plus świecą plus ubranka plus pamiątka z chrztu świętego. Wyszło gdzieś około 800 zł. Daje się tyle ile sie ma. 6 Odpowiedź przez zmartwiony86 2018-01-05 19:37:50 zmartwiony86 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-05-18 Posty: 904 Odp: Ile daje sie pieniędzy w prezencie jako chrzestna?Może to będzie taka mała dygresja, ale wypowiem się tak się składa, że mam chrześnicę, która w tym roku skończy 4 lata. I niestety obserwując ją, a także inne dzieci znajomych, dochodzę do wniosku, że ludzie mają pierdolca na punkcie dawania prezentów tak małym dzieciom. Dawanie dzieciom czy to na chrzest czy na urodziny jakichś dużych kwot pieniędzy, kupowanie nie wiadomo jakich zabawek, tabletów, elektroniczno-interaktywnych gadżetów ito to jakiś absurd. Ja mojej chrześnicy na chrzest poza tradycyjną gromnicą dałem 200zł. Ok, nie zarabiam dużo ale gdybym dał 500zł to też kredytu bym brać nie musiał. Tylko, że według mnie to zwyczajnie za dużo jak na kilkumiesięczne dziecko. Na urodziny czy święta kupuję zabawki wybierając je na chybił trafił i najczęściej się podobają. Należy pamiętać, ze małemu dziecku nie imponuje droga biżuteria (łańcuszek, kolczyki itp), małe dziecko ma wywalone na to czy dana rzecz jest markowa czy też jest droga. Mojej chrześnicy na 1 urodziny największą radość sprawił balon, którym sobie podrzucała i go kopała, a tabletem i innymi świecąco-grającymi misiami ledwo się mówiąc - dawać należy to co się uważa/tyle ile się uważa. Nie w prezentach tkwi idea rodziców chrzestnych. A jeśli będą niezadowoleni, ze mało dałaś to znaczy tyle, ze traktują Cię jako bankomat a nie jako członka rodziny wyróżnionego funkcją rodzica chrzestnego. 7 Odpowiedź przez Cyngli 2018-01-05 19:41:38 Cyngli Gość Netkobiet Odp: Ile daje sie pieniędzy w prezencie jako chrzestna?Dokładnie!Nigdy nie zapomnę, jak mój syn dostał od dziadków na 2 urodziny wypasioną interaktywną zabawkę edukacyjną, a najlepiej bawił się pustą butelką po Coca Coli... 8 Odpowiedź przez tajemnicza75 2018-01-05 19:50:22 Ostatnio edytowany przez tajemnicza75 (2018-01-05 19:51:17) tajemnicza75 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-28 Posty: 5,990 Odp: Ile daje sie pieniędzy w prezencie jako chrzestna? taltal napisał/a:Zostałam poproszona o bycie matką chrzestną. Nie odmówiłam. Ale nie mam pojęcia ile się daje pieniędzy w tort ( 100 zł) , kupiłam bukiecik plus krzyżmo ( 40 zł). I jeszcze chciałam dołożyć w kopercie 400 moja mama twierdzi, że to za mało i trzeba jeszcze dać dodatkowo 500 Wy dawaliście jako chrzestni? Dodam od siebie,ze nie narzekam na zarobki, stać też są to ciężko zarobione pieniądze i nie lubię wydawać ich na prawo i chrzest taka kasa? To ile dasz na wesele?Moim zdaniem to za masz kasę, ale czy za 20 lat tez będziesz mieć tak dobrą sytuację, tego nie wiesz. Przyzwyczaj od początku, to potem się dopiero zacznie .Nie trzeba aż tyle dawać na chrzest. To maleńkie dziecko, a kasę prawdo podobnie rodzice wydadzą na co zechcą. Często nie na dziecko-niestety. Możesz dziecku wynagradzać całoroczne nawet bez okazji, a i okazji nie brakuje (dzień dziecka, urodziny, imieniny, święta). "Przepis na dobry stosunek do siebie:Wstać rano, zrobić przedziałek i odpieprzyć się od siebie." 9 Odpowiedź przez Gosia1962 2018-01-08 12:58:26 Gosia1962 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: wymarzony Zarejestrowany: 2015-08-31 Posty: 1,155 Wiek: 40+ Odp: Ile daje sie pieniędzy w prezencie jako chrzestna? Czytam i oczom nie wierze....Mieszkam juz bardzo dlugo i pracuje/zarabiam w zwyczaje. Niemiec daje 100 euro na chrzest plus np. ubranka do NIE DAJE wy dajecie 500 zl, a zarabiacie o wiele mniej niz Niemcy, to dlaczego tak robicie?????Ile dacie na komunie, wesele? samochod kupicie? Zyj Tu i Teraz. 10 Odpowiedź przez tajemnicza75 2018-01-08 16:51:37 Ostatnio edytowany przez tajemnicza75 (2018-01-08 16:54:56) tajemnicza75 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-28 Posty: 5,990 Odp: Ile daje sie pieniędzy w prezencie jako chrzestna? Gosia1962 napisał/a:Jesli wy dajecie 500 zl, a zarabiacie o wiele mniej niz Niemcy, to dlaczego tak robicie?????Ile dacie na komunie, wesele? samochod kupicie?Bo polska mentalność jest taka: zastaw się a postaw się . Moim zdaniem wynika to z naszego narodowego niskiego poczucia wartości i mnóstwa komplesów przenoszonych z pokolenia na pokolenie. Jako biedny kraj, zawsze w tyle za innymi, szukamy sposobów, by się dowartościować. Chcielibyśmy mieć dobrobyt i poważanie ponad innymi. Przepraszam za dygresje, ale nie mogłam nie skomentować. "Przepis na dobry stosunek do siebie:Wstać rano, zrobić przedziałek i odpieprzyć się od siebie." 11 Odpowiedź przez Averyl 2018-01-08 17:16:02 Averyl 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-12 Posty: 4,641 Odp: Ile daje sie pieniędzy w prezencie jako chrzestna? tajemnicza75 napisał/a:Gosia1962 napisał/a:Jesli wy dajecie 500 zl, a zarabiacie o wiele mniej niz Niemcy, to dlaczego tak robicie?????Ile dacie na komunie, wesele? samochod kupicie?Bo polska mentalność jest taka: zastaw się a postaw się . Moim zdaniem wynika to z naszego narodowego niskiego poczucia wartości i mnóstwa komplesów przenoszonych z pokolenia na pokolenie. Jako biedny kraj, zawsze w tyle za innymi, szukamy sposobów, by się dowartościować. Chcielibyśmy mieć dobrobyt i poważanie ponad innymi. Przepraszam za dygresje, ale nie mogłam nie się - dlatego rodzice wybierają kasiastych chrzestnych, a nie osoby religijne, które byłby kimś w rodzaju wzoru? duchowego przewodnika?Gdzieś na forum jest wątek co się stało z kasą z komunii, analogicznie można zapytać się co się dzieje z kasą z chrztu? procentuje w banku, czy jest wydawana przez rodziców na "kotlet mielony"? "Kobiety, nie jesteście centrum rehabilitacyjnym dla źle wychowanych mężczyzn. To nie wasze zadanie zmieniać ich, wychowywać czy im matkować. Potrzebujecie partnera, a nie projektu." J. Roberts 12 Odpowiedź przez Miłycham 2018-01-09 01:41:58 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-01-09 01:42:19) Miłycham Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-05-22 Posty: 1,835 Odp: Ile daje sie pieniędzy w prezencie jako chrzestna? taltal napisał/a:Zostałam poproszona o bycie matką chrzestną. Nie odmówiłam. Ale nie mam pojęcia ile się daje pieniędzy w tort ( 100 zł) , kupiłam bukiecik plus krzyżmo ( 40 zł). I jeszcze chciałam dołożyć w kopercie 400 moja mama twierdzi, że to za mało i trzeba jeszcze dać dodatkowo 500 Wy dawaliście jako chrzestni? Dodam od siebie,ze nie narzekam na zarobki, stać też są to ciężko zarobione pieniądze i nie lubię wydawać ich na prawo i 200 to też wystarczy. 13 Odpowiedź przez deniscooper 2018-01-16 15:26:27 deniscooper Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-01-16 Posty: 24 Odp: Ile daje sie pieniędzy w prezencie jako chrzestna?Wydaje mi się, że to całkiem sporo jak na taki prezent. W sumie misją chrzestnego jest co innego niż dawanie pieniędzy. 14 Odpowiedź przez Terra12 2018-01-16 15:38:10 Terra12 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-12-30 Posty: 30 Odp: Ile daje sie pieniędzy w prezencie jako chrzestna? taltal napisał/a:Zostałam poproszona o bycie matką chrzestną. Nie odmówiłam. Ale nie mam pojęcia ile się daje pieniędzy w tort ( 100 zł) , kupiłam bukiecik plus krzyżmo ( 40 zł). I jeszcze chciałam dołożyć w kopercie 400 moja mama twierdzi, że to za mało i trzeba jeszcze dać dodatkowo 500 Wy dawaliście jako chrzestni? Dodam od siebie,ze nie narzekam na zarobki, stać też są to ciężko zarobione pieniądze i nie lubię wydawać ich na prawo i jak zostałam matką chrzestną byłam studentką, miałam 19 lat. Pamiętam, że dałam srebrny naszyjnik z bozią oraz ze 300- 400 zł, ale wtedy jako studentka to i tak było za dużo jak na cię stać i uważasz, że to odpowiednia suma- daj tyle, jednak jeśli uważasz, że powinnaś dać mniej to daj trochę mniej. Ja zrozumiałam to tak (nie wiem, czy dobrze), że dałaś 100 zł na tort, 40 zł na bukiet, koperta z 400 zł i mama ci karze dołożyć jeszcze 500? Jeśli mam być szczera, to może zamiast tych 400 daj 500, ale 900 to już trochę przesada, to chrzest nie ślub 15 Odpowiedź przez Lady Loka 2018-01-16 20:51:55 Lady Loka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Ciasteczkowa Morderczyni Zarejestrowany: 2016-08-01 Posty: 17,008 Wiek: w sam raz. Odp: Ile daje sie pieniędzy w prezencie jako chrzestna? Moja chrześnica dostała na chrzciny medalik tyle. Nie praktykuje się na chrzcinach dawania kopert. Po co? Przed napisaniem odpowiedzi skonsultuj się z lekarzem lub zawieszone. 16 Odpowiedź przez julitam23 2018-01-16 21:58:54 julitam23 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-05-30 Posty: 159 Odp: Ile daje sie pieniędzy w prezencie jako chrzestna?Na ile cię stać to daj ja swojej chrześnicy dałam medalik ale było to lata temu . Jeśli twojej mamie wydaje się mało to niech sama ci je da i sprawa załatwiona i obie strony zadowolone 17 Odpowiedź przez basma4 2018-01-16 22:26:11 basma4 Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-10-22 Posty: 31 Odp: Ile daje sie pieniędzy w prezencie jako chrzestna?Zgadzam sie ze stwierdzeniem,ze polska mentalnośc jest pełna kompleksow ale też chciwości. Oczywiście mamy tez jakieś zalety zeby nie było Np. jestesmy gościnni ale czy to tez nie wynika z kompleksow bo "trzeba przed obcymi lepiej wypaść?"..... a widzę to mocniej kiedy mieszkam za granica. Widze jak skromnie na codzien zachowuja sie np. Norwegowie choc tak naprawdę stać ich na lepsze prezenty, na bogatsze poczestunki ect. Ale nie lubia obnosić sie ze swoim bogactwem i w zasadzie wypadaja nedznie na naszym polskim tle. Smiać mi się chcę z ich prostoty ( np kazdy przynosi wlasny alkohol na wesele) ale z drugiej trony .....nie ma spiny, nie ma zbędnego stresu i szpanu. Wiec nie wiem co jest gorsze a co lepsze. 18 Odpowiedź przez CatLady 2018-01-16 22:39:56 CatLady Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-11-13 Posty: 4,814 Odp: Ile daje sie pieniędzy w prezencie jako chrzestna? Zastanawia mnie ta koperta... Czy dziecku na chrzest trzeba wręczyć kopertę? :0 bo jak na komunii się wręcza, to do ręki dziecku? A na chrzcie? Przecież wiadomo, że ta suma niekoniecznie zostanie wydana na dziecko...Kiedyś to chrzestna dawała krzyżyk i kolczyki - tak jak na komunię, a teraz koperty z tysiakiem w środku na chrzest?? :0 Co to się porobiło... Ludziom odwala. 19 Odpowiedź przez Lady Loka 2018-01-16 22:45:15 Lady Loka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Ciasteczkowa Morderczyni Zarejestrowany: 2016-08-01 Posty: 17,008 Wiek: w sam raz. Odp: Ile daje sie pieniędzy w prezencie jako chrzestna? Nawet na Komunię nie daje się 500zł rok temu była komunia mojej chrześnicy, to daliśmy poza prezentami 100zł. Po co takiemu dziecku więcej? Na 18tkę faktycznie dostałam sporo kasy, ale wcześniej? Dla mnie to trochę marnowanie pieniędzy, zwłaszcza, że jak patrzę na moją chrześnicę to: komputer, telefon, tablet, a teraz zażyczyła sobie laptopa. I po co to komu? Do grania. Dla mnie trochę przesada. Przed napisaniem odpowiedzi skonsultuj się z lekarzem lub zawieszone. 20 Odpowiedź przez agnieszka280389 2018-01-17 19:32:53 agnieszka280389 Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-11-04 Posty: 72 Wiek: 28 Odp: Ile daje sie pieniędzy w prezencie jako chrzestna? Wypowiem się jak to wygląda od naszej strony. Sama uważam ze daje się tyle na ile kogoś stać. Nie ma co szastac kasa - dziś ja mamy a jutro możemy nie mieć. Dajemy zawsze tyle ile uważamy za raczej to ja trzymam rękę na pulsie bo mój mąż to by się "pokazał" a później jednak minus na karcie by był. Zawsze co roku mamy jakieś uroczystości i zwykle dajemy tyle żeby się zwróciło za talerzyk i coś zostało dla państwa również dajemy kasę na chrzciny i komunie. Akurat z tym problemu nie mamy bo te rodziny nie mają zwyczaju wydawać kasę DZIECKA na swoje wydatki zwykle sami kupują co uważają że DZIECKU się przyda ewentualnie zakładają książeczkę oszczednościowa. 21 Odpowiedź przez karolaaa94 2018-01-17 22:52:56 karolaaa94 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-01-17 Posty: 4 Odp: Ile daje sie pieniędzy w prezencie jako chrzestna?Dajesz tyle na ile cię stać. Jeśli czujesz, że dajesz za dużo to daj mniejTo nie jest ślub, bez przesady 22 Odpowiedź przez zmartwiony86 2018-01-17 23:41:04 zmartwiony86 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-05-18 Posty: 904 Odp: Ile daje sie pieniędzy w prezencie jako chrzestna?Nawet na ślub nie ma potrzeby dawania więcej niż człowieka stać. Gdzie by nie było wesele koszt talerzyka to maksymalnie 200zł i tyle wypada dać, a jak ktoś da więcej to jego wola. 23 Odpowiedź przez Leśny_owoc 2018-01-18 20:18:42 Leśny_owoc Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-03-16 Posty: 1,466 Odp: Ile daje sie pieniędzy w prezencie jako chrzestna?Czyje to wreszcie święto dziecka czy rodziców?Zatem po co pieniądze? Nie lepiej prezent-pamiątka, która dotrwa? Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź “Dajesz dzieciakom kieszonkowe? Ile dajesz?”… i koniec tematu – do tego często ograniczają się wzajemne konsultacje rodziców. A prawda jest taka, że konsultujemy się bardzo rzadko – chociaż od tego zależy przyszłość finansowa naszych dzieci. Dawać kieszonkowe, czy nie? W jakiej wysokości? Jak często? “Płacić” za dobre zachowanie i oceny? Jak uczyć dzieci finansów? – te wszystkie tematy poruszam w tym artykule. Jeśli więc jesteś rodzicem, albo znasz jakiegoś rodzica, który ma problem z dawaniem pieniędzy swoim dzieciom, to ten artykuł jest dla Ciebie. I przy okazji, już na wstępie, dziękuję wszystkim osobom, które odpowiedziały na moją ankietę o kieszonkowym na Facebooku: Angelice, Magdzie i drugiej Magdzie, Arkowi, Robertowi, Adiemu, Małgosi, Bartkowi, Tomkowi, Agnieszce i wszystkim osobom, które napisały do mnie prywatnie. Dzięki wielkie! Zalecam zorganizowanie kawy i ciasteczka 🙂 Artykuł jest bardzo długi… Chcesz dziecku dać rybę czy wędkę? Otrzymuję od Was coraz więcej e-maili. Ale pośród wszystkich e-maili, które dotyczyły dzieci i finansów, pamiętam tylko dwa pytające wprost o kieszonkowe. Pozostałe zawierają Wasze pytania o to ile dzieci kosztują (pytają najczęściej Ci, którzy jeszcze dzieci nie mają), oraz w jaki sposób oszczędzać i inwestować pieniądze dla dzieci w celu zabezpieczenia ich dobrego startu w przyszłość. Bardzo chwalebne jest to, że zastanawiacie się nad odkładaniem 100 zł czy 200 zł miesięcznie dla swojego dziecka. Uważam, że świadczy to o Waszej dojrzałości i świadomości, i też sądzę, że warto to robić. Niemniej jednak, gdy porównuję liczbę tych pytań, do pytań typu “jak uczyć dziecko finansów?”, to dochodzę do smutnej refleksji, że często bardziej troszczymy się o to, by dać dziecku za kilkanaście lat jednorazowo 50 000 zł, niż by dać mu solidne podstawy, które pozwolą mu takie i większe pieniądze zdobyć samodzielnie. Martwimy się o to by dać dziecku rybę, zamiast dać mu wędkę. O tym jak inwestować z myślą o przyszłości naszych dzieci, także napiszę artykuł, ale dzisiaj skoncentruję się na temacie dużo ważniejszym – podsumuję moje przemyślenia dotyczące edukacji finansowej naszych pociech. A w mojej opinii edukacja ta zaczyna się właśnie gdzieś w okolicy “kieszonkowego” – terminu, który znają zarówno dorośli, jak i dzieci. Rodzice jako nauczyciele finansów Dziecko: “Kup mi konsolę” Tata: “Nie mamy na to pieniędzy” Dziecko: “No to weź z tego komputera w ścianie.” Dziecko rozumie świat tak jak go widzi. Na niewiele zda się wyjaśnianie, co powinno ono robić, jeśli widzi, że my-starsi działamy inaczej. Jeśli idziesz do sklepu “po coś do jedzenia”, a wracasz i przynosisz trzy fajne filmy na DVD i zestaw narzędzi, to dajesz “świetny” przykład dziecku, że nie ma nic złego w spełnianiu swoich zachcianek i impulsywnych zakupach. Jeśli nie tłumaczysz ile czasu musisz poświęcić na to, żeby zarobić na nowy telefon, to skąd dziecko ma wiedzieć, że zakup telefonu jest czymś, czego nie powinno się robić co kwartał? Jeśli nie wytłumaczysz, że “telefon za złotówkę” ma tak naprawdę swoją cenę ukrytą w koszcie abonamentu, który płacimy co miesiąc, to skąd Twoje dziecko ma o tym widzieć, że “telefon za złotówkę” tak naprawdę nie istnieje? Jeśli nie pokazujesz, że na spełnianie zachcianek można przeznaczyć tylko te pieniądze, które zostają nam po zapłaceniu opłat i pokryciu innych kosztów życia, oraz odłożeniu oszczędności, to dajesz wyraźny sygnał, że z kasą można robić co się chce i kiedy chce. Że pieniądze nie mają dla Ciebie znaczenia – bo przecież masz je na wyciągnięcie ręki. Nie dziw się więc potem, że Twoje dziecko zachowuje się dokładnie tak jak Ty albo jeszcze mniej rozsądnie. Kto miał niby nauczyć go innego zachowania, jeśli nie Ty? Przecież doskonale wiesz, że edukacja finansowa w szkole nie istnieje. I pewnie niejednokrotnie się nad tym zżymałeś. Nie wiem jak macie Wy, ale ja czasami łapię się na tym, że mam pretensje do Rodziców, że czegoś mi nie powiedzieli, niewystarczająco mnie uświadomili itp. I chociaż uważam, że od strony nauki o finansach wykonali kawał dobrej roboty (o czym już wspominałem w tym artykule), to jednak kluje mi się w głowie, że musiałem strasznie dużo błędów popełnić i guzów sobie ponabijać, żeby to i owo dzisiaj wiedzieć. A potem przychodzi refleksja i łapię się na tym, że więcej czasu poświęcam na pisanie bloga, niż na edukację finansową moich dzieci! Co z tego, że mam wiedzę, jeśli nie potrafię jej im przekazać? Mój apel – nie popełniajmy tego błędu. Chcę Wam pokazać, że o finansach można dzieci uczyć wszędzie i do tego wcale nie trzeba dużo mówić. Najlepszym nauczycielem jest nasze zachowanie, a dzieci uczą się przez osmozę 😉 Oczywiście to i owo trzeba im opisać słowami, a w szczególności – stworzyć jednoznaczne zasady przekazywania pieniędzy. Pieniądze to sprawa poważna, a nie jakieś tam “pieniążki”, które dostępne są dla dziecka na każde zawołanie. Im szerzej tego nauczymy, tym lepiej nasze dziecko będzie sobie radziło w swoich latach nastoletnich i później. Dlaczego mam dawać kieszonkowe? Według badań Instytutu Homo Homini przeprowadzonych w ubiegłym roku: 3/4 rodziców daje swoim dzieciom kieszonkowe 61% z nich samodzielnie podjęło decyzję o dawaniu kieszonkowego 21% twierdzi, że dają pod wpływem prośby dziecka 9% daje, bo inne dzieci też dostają 8% daje, bo sami też otrzymywali Badanie nie odpowiada niestety na pytanie dlaczego rodzice dają kieszonkowe. To co jest zastanawiające, to że ponad połowa rodziców, którzy dają kieszonkowe, przyznaje się, że robi to nieregularnie. Tu zapala mi się pierwsza “czerwona lampka”, która każe mi zastanowić się nad motywami, jakimi kierują się rodzice. Uważam, że dawanie kieszonkowego nie jest celem samym w sobie. Jest to środek do celu, jakim jest nauczenie dziecka prawidłowego obchodzenia się z pieniędzmi i umożliwienie mu zrozumienia zasad funkcjonowania pieniądza i nas jako “zdobywców pieniędzy” w obecnym świecie. Nie teoretycznie. Praktycznie! Zanim polecimy do bankomatu, warto odpowiedzieć sobie na pytanie “Dlaczego mam dawać kieszonkowe?”. Co jest moją motywacją? Czy naprawdę chcę przekazywać dziecku wiedzę finansową? A może mój plan, to dać mu trochę pieniędzy (im mniej tym lepiej), po to tylko żeby mi co chwila tyłka nie zawracało i by mieć dobrą odpowiedź “No przecież masz swoje kieszonkowe” na pytanie “Tata, kupisz mi to?”. Nie będę się pastwił. Powiem Ci, czego możesz nauczyć poprzez dawanie kieszonkowego (o ile się postarasz): Nie na wszystko nas stać od razu – trzeba umieć zaoszczędzić. Kosztowne cele wymagają długotrwałego oszczędzania i warto mieć na to plan. Jeśli oszczędzamy tylko 10% przychodów co miesiąc, to dosyć szybko uzbieramy istotne kwoty. Jeśli na coś wyda się pieniądze, to zabraknie ich na coś innego. Jeśli bierzemy pożyczkę, to zwracamy więcej niż pożyczyliśmy. Jeśli odkładamy pieniądze w mądry sposób, to otrzymujemy odsetki. Im dłużej odkładamy, tym szybciej przyrastają nam odsetki. Systematyczność daje lepsze efekty niż jednorazowe zrywy. Praca ma konkretną wartość, którą łatwo przeliczyć na pieniądze. Każdy zakup można przeliczyć na konkretną ilość godzin, jaką trzeba pracować, aby sobie na niego pozwolić (relatywna wartość). Jeśli chce się mieć większe przychody, to trzeba być kreatywnym i się o to postarać. Systematyczne przychody i umiejętne nimi gospodarowanie dają większą pewność niż jednorazowe wpływy (np. prezenty). Warto szanować tych, którzy dotrzymują swoich zobowiązań finansowych. Jeśli jednorazowo otrzymamy dużą kwotę, to warto mieć pomysł jak ją zagospodarować, szczególnie, gdy mamy nieregularne koszty. Do czego służy konto bankowe i karta debetowa. Listę można byłoby wydłużać, ale moim zdaniem to co jest powyżej w zupełności wystarcza, jako podstawa edukacji finansowej 🙂 I tego wszystkiego można stopniowo nauczyć po prostu wypłacając dziecku kieszonkowe. W dużym uproszczeniu sprowadza się to do stwierdzenia: Dając kieszonkowe mamy szansę nauczyć dzieci – w bezpiecznych warunkach – samodzielnego zarządzania pieniędzmi i odpowiedzialności za ich dziecięce finanse. Alternatywą jest stałe podejmowanie decyzji zakupowych za nasze dzieci i bycie traktowanym przez nie jak portmonetka. Sprawdź również: Jak edukować finansowo dzieci Kiedy zacząć dawać kieszonkowe? Nie musisz dawać kieszonkowego, by dziecka uczyć podstaw finansów. Nawet 4-latkowi możesz pomagać zrozumieć ten trudny temat. Jeśli idziesz do sklepu, to pokaż dziecku różne produkty. Pokaż, że podobne produkty różnią się ceną i że cena to nie tylko złotówki, ale też grosze. Daj 2 zł i jogurt i poproś by samo zapłaciło i sprawdziło czy reszta się zgadza. Przy okazji pokaż, że zabierasz paragon, po to by w domu spisać wydatek. Idziesz do bankomatu z dzieckiem, to naucz go jego obsługi. Dzieci bardzo chętnie sobie “ponaciskają”. Ale wytłumacz też, skąd biorą się te pieniądze, że to nie jest “magiczna ściana” produkująca banknoty 😉 Dzieci są różne i mają różne potrzeby, więc moment startu przyznawania kieszonkowego także jest indywidualny. Ja kieruję się następującymi zasadami: Dziecko musi umieć liczyć (ale to prawda, że kieszonkowe może mu w tym pomóc) Dziecko musi umieć powiedzieć dlaczego powinno dostawać kieszonkowe, np. odpowiedzieć na pytanie, na co chce przeznaczać pieniądze (niech poda 3 cele). Dla większości maluchów podstawowym celem są… słodycze. Jest to jak najbardziej ważny cel. Dziecko musi chcieć zawrzeć z nami umowę, że od tej pory tą konkretną rzecz, będzie kupowało ze swojego kieszonkowego i że nie będzie już możliwości zrealizowania życzenia “Mamo, daj 2 zł na loda”. Ta umowa może również obejmować listę artykułów zabronionych, których nie godzimy się finansować z kieszonkowego (ani w żaden inny sposób). I tyle. Żadnych dodatkowych wymagań. Czas na komplikowanie przyjdzie później. Czytaj także: WNOP 052: Jak uczyć dzieci finansów i nie popełniać błędów? – rozmowa z Dorotą “Supernianią” Zawadzką Ile kieszonkowego dawać i jak często? To najtrudniejsze i najważniejsze pytanie. Dziecko nie może dostawać za dużo i nie może dostawać za mało 🙂 Tu wracamy do pytania “na co dziecko chce przeznaczać kieszonkowe”. Kieszonkowe powinno być w takiej wysokości, aby dziecko mogło spełnić swoje zachcianki, ale niekoniecznie od ręki. Inaczej będzie wyglądała wysokość kieszonkowego dla dziecka, które chce z niego finansować słodycze, a inaczej jeśli dziecko lubi czytać książki i chce je sobie samodzielnie kupować. A jeśli Twoje dziecko jest zaangażowanym YouTube’erem, to być może warto wspierać jego pasję 🙂 W przypadku jednego dziecka będzie to kwota 20 zł miesięcznie, a w przypadku innego – być może 100 zł / m-c. Tutaj kluczowe znaczenie ma także częstotliwość wypłacania kieszonkowego. Większość rodziców decyduje się na cykl comiesięczny. Ja na początek zalecam cykl cotygodniowy, a dopiero w przypadku nastoletnich dzieci przechodzenie na cykl miesięczny. Dlaczego? Przede wszystkim dziecko, które nie umie jeszcze zarządzać pieniędzmi, nie wie jak “skonsumować” kieszonkowe. Musimy go tego nauczyć. Nie wie też co to systematyczność – jej też musimy dziecko nauczyć. Im więcej mamy wypłat, tym łatwiej nam obserwować i reagować na rodzące się zwyczaje finansowe dziecka. Jednocześnie dziecko szybciej zbuduje sobie nawyk oszczędzania (bo częściej otrzymuje pieniądze) i łatwiej będzie mu zarządzać pieniędzmi. Dawanie dziecku małych jednostkowo kwot (przynajmniej na początku) zredukuje także uboczny efekt, w którym zaraz po otrzymaniu “wypłaty”, uda się ono do sklepu by ją wydać. Z małą kwotą jest trudniej 😉 Jeśli Twoje dziecko deklaruje, że chce kupować książki za swoje pieniądze i uważacie, że taka książka kosztuje 30 zł i raz miesięcznie powinno sobie na nią uzbierać, to nie dawaj mu ekwiwalentu tej kwoty. Kwota kieszonkowego powinna być wyższa, aby dziecko mogło również systematycznie odkładać część pieniędzy w ramach oszczędności. Moim zdaniem kieszonkowe przy takich założeniach powinno wynosić około 50 zł / m-c (12,50 zł tygodniowo). A o tym jak uczyć dziecko gospodarowania pieniędzmi, piszę w dalszej części artykułu. Zobacz także: Jak oszczędzać dla dziecka Nadal nie wiem ile dawać! Poradź coś! Jeśli kompletnie nie wiesz od czego zacząć, to możesz przyjąć jako wyznacznik wiek dziecka – i właśnie taką kwotę przekazywać mu co tydzień. Dziecko ma 7 lat – dajesz co tydzień 7 zł (łącznie 28 zł / m-c). “Dziecko” ma 17 lat – dajesz 17 zł / tydzień lub 68 zł / m-c (już widzę bunt 17-latków czytających bloga ;-)). Będzie to nawet łatwe do wytłumaczenia… do momentu kiedy Twoje dziecko nie zapyta Cię ile Ty dostajesz co miesiąc 😉 Oczywiście w przypadku starszych dzieci, dużo więcej kosztów może wchodzić do kwoty kieszonkowego. Możemy się z dzieckiem umówić, że samo będzie finansowało kino, płyty, książki, ubranie, wyjazdy ze znajomymi. Kwota może równie dobrze wynosić 100 zł, jak i 300 zł na miesiąc, o ile tylko dziecko wcześniej udowodni nam, że już potrafi gospodarować dużymi kwotami. I zdecydowanie przy starszych dzieciach warto przejść na comiesięczny cykl rozliczeniowy – analogiczny, jak w pracy na etacie. Kiedy dawać kieszonkowe? Oprócz tego, że wyliczymy kwotę i stwierdzimy, że będziemy wypłacać kieszonkowe co tydzień, warto być też sprytnym rodzicem 🙂 Jeśli nasza pociecha ma skłonność do wydawania pieniędzy w weekendy, to może lepiej jest jej wypłacać tygodniówkę w poniedziałek. Taki prosty trik może pozytywnie wpłynąć na naukę cierpliwości i bardziej planowego podejścia do wydatków. Jeden aspekt jest tutaj bardzo ważny: terminowość wypłaty kieszonkowego. Jeśli umówiliśmy się z dzieckiem, że płacimy w każdy poniedziałek, to musimy tego pilnować! Nawet jeśli z perspektywy dziecka nie ma to większego znaczenia (a zapewniam, że dla wielu dzieci ma!), to nasz przykład jest dla dziecka wzorem zachowań i poprzez terminowe regulowanie zobowiązań, stajemy się dla dziecka jeszcze bardziej wiarygodni i godni zaufania. A nasza systematyczność przyczynia się także do tego, że dziecko z większą pewnością może planować swoje wydatki. Ono polega na naszej wypłacie – tak samo jak my polegamy na wypłacie od naszego pracodawcy 🙂 Jeśli Ty nie traktujesz tego poważnie, to uczysz je, że można nie dotrzymywać zobowiązań finansowych. Nasza konsekwencja i terminowość, daje nam również podstawy do łatwego odpowiadania na pytanie “A dałbyś mi kieszonkowe 3 dni wcześniej?”. Zasady to zasady. Jeśli dziecko wydało swoje oszczędności i “nie ma za co żyć” (żart oczywiście), to musi ponieść konsekwencje i spokojnie poczekać do wypłaty. Albo może skorzystać z pożyczki… ale o tym piszę w dalszej części artykułu. Jeśli co chwila zmieniasz zasady, na jakich dziecko może wydawać swoje kieszonkowe, to także dajesz zły przykład. Nauczysz je bowiem, że ustalone zasady można każdorazowo naginać, o ile tylko znajdzie się “dobre wytłumaczenie”. Zagrożenia związane z kieszonkowym i jak ich unikać Jak widać kieszonkowe to potężny oręż w edukacji finansowej dzieci. Ale czasami oręż ten bardzo łatwo stępić albo pomniejszyć jego znacznie, np. jeśli z naprzeciwka wyjadą czołgi 😉 Jeśli decydujemy się na dawanie kieszonkowego, to trzeba skończyć z dawaniem dzieciom pieniędzy na ich zachcianki. Na nic zda się dawanie 7 zł tygodniowo, jeśli jeden z rodziców rozpieszcza dzieci dorzucając im “dyszkę” od czasu do czasu i bez większego powodu. Wtedy uczymy dzieci, że pieniądze rosną na drzewach i łatwo po nie sięgnąć. W naszej nauce oszczędzania mocno mogą nam namieszać dziadkowie lub inni goście, jeżeli dają naszym dzieciom pieniądze zamiast prezentów. Warto tu bezpośrednio współpracować z ofiarodawcami i uświadomić ich, że źle się dzieje, jeśli wizyta dziadków kojarzy się dzieciom przede wszystkim z gratyfikacją finansową. Co innego, jeśli dziecko pieniądze zarobi. Ale tu znowu dotykam ważnego tematu: w jaki sposób można dziecku pozwolić zarabiać? Niektórzy rodzice pozwalają “dorabiać” do kieszonkowego uzależniając jego wysokość, np. od ocen w szkole, albo angażowania się w obowiązki domowe. Jedna z mam, z którą niedawno rozmawiałem, wspominała mi, że ona płaci dziecku za czytanie książek, bo chce żeby dziecko czytało. Przyznaję, że mi zajęło trochę czasu zajęcie stanowiska w tym temacie. Obecnie uważam, że uzależnianie wysokości kieszonkowego od wykonywania innych obowiązków dziecka, jest złym pomysłem. Nagradzanie dobrych ocen w szkole premiami pieniężnymi, jak również potrącanie dziecku z kieszonkowego za złe oceny, uważam za prostą drogę do wypaczenia systemu wartości młodego człowieka. UWAGA: nie jestem psychologiem i nie mam patentu na nieomylność. Dobra ocena w szkole jest nagrodą za dobrą naukę, niska ocena – karą. Wymiar emocjonalny dobrej i złej oceny, to poziom naszego poczucia satysfakcji z dobrze lub źle wykonanej “pracy”. Dodatkowe nagradzanie za nagrodę lub karanie za otrzymaną karę, coraz mniej do mnie przemawiają. Ja uważam, że dobra nauka jest obowiązkiem dziecka, tak jak obowiązkiem rodzica jest zapewnienie utrzymania rodziny. Analogiczne obiekcje mam w przypadku nagradzania za obowiązki domowe, np. zmywanie naczyń, pomoc przy obiedzie itp. Czy którykolwiek z rodziców jest za to wynagradzany? Dlaczego dziecko miałoby otrzymywać zapłatę za coś, co powinno być jego obowiązkiem i płynąć z głębi serca? Za podobny absurd uważam pieniężne nagradzanie za czytanie książek. Czy naprawdę nie potrafimy już dzieci motywować inaczej niż pieniędzmi? Zresztą badania ogólnoświatowe nie wskazują na to, by kogokolwiek udawało się skutecznie i długofalowo zmotywować stosując wyłącznie argumenty finansowe. Wbrew pozorom od pieniędzy bardziej liczą się inne elementy: uznanie, osiągnięcia, prestiż, bezpieczeństwo, możliwość rozwoju osobistego. Pieniądze są istotnym elementem, ale tylko na podstawowym poziomie (zainteresowanym polecam poczytanie o dwuczynnikowej teorii Herzberga). Czy dziecko może “dorobić”? Dobrze byłoby jednak, aby dziecko miało możliwość zarobienia w domu swoich pierwszych pieniędzy i nauczenia się, w jakiej relacji pozostają zarobki do cen ewentualnych zakupów. Dziecku można powierzyć te czynności, które nie mieszczą się w jego obowiązkach. Sztandarowym przykładem jest, np. umycie samochodu. Wynagrodzenie powinno pozostać w odpowiedniej relacji do wysokości kieszonkowego dziecka. Dopuszczalne są także negocjacje 😉 Dziecko po jakimś czasie nauczy się, że nie warto wykonywać za 2 zł pracy, za którą na myjni pobierają kilkadziesiąt razy więcej. Powinno się również nauczyć, że za usługę wysokiej jakości, może żądać wyższego wynagrodzenia. Warto także pokazać dziecku, że może zarabiać na sprzedaży niepotrzebnych rzeczy. Oczywiście lepiej jeśli to my wystawimy je na Allegro, ale dziecko powinno samodzielnie przygotować zdjęcia i treść ogłoszeń. Mało rzeczy cieszy tak, jak pierwsze pieniądze zarobione poza domem. Wara od pieniędzy dziecka! Jedna rzecz, z którą należy się moim zdaniem pogodzić: zapomnij o tym, że będziesz decydować na co Twoje dziecko wydaje pieniądze. To są dziecka pieniądze, a nie Twoje. Samo nimi gospodaruje i samo podejmuje własne decyzję ucząc się na błędach. Nie piszę oczywiście o jakichś skrajnych przypadkach typu finansowanie używek z kieszonkowego (tu powinny działać inne zasady obowiązujące całą rodzinę), ale o takich, w których nie podoba Ci się to, że dziecko przeznaczyło swoje pieniądze na grę zamiast na książkę. O kupowaniu „nieodpowiednich” rzeczy, piszę także poniżej w części poświęconej podwyżce kieszonkowego. Dobrze pasuje tu poniższy komentarz Magdy z Facebooka: „…Czy nasz pracodawca sprawdza co kupiliśmy za pieniądze, które od niego otrzymaliśmy?” Powiesz, że to nie to samo? Masz rację. Ale wróć do punktu “Dlaczego mam dawać kieszonkowe?”. Chcesz przecież nauczyć dziecko funkcjonowania w świecie i odpowiedzialności za własne decyzje – także te finansowe. Nie ma nic złego w spełnieniu zachcianek, o ile tylko dziecko je zaplanuje. Ty martw się o to, jak samemu nie przepuszczać pieniędzy 🙂 Jak uczyć dzieci finansów? – podstawy Najprostszy sposób nauki dzieci o finansach, to świecenie przykładem na każdym kroku. “Czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał” sprawdza się tutaj, jak nigdzie indziej. Samo przestawanie z osobami odpowiedzialnymi finansowo i podpatrywanie, w jaki sposób one działają, daje nam gigantyczną szkołę. Ale oczywiście osoby te muszą być zainteresowane dzieleniem się swoją wiedzą. Jeśli chcesz dawać dziecku kieszonkowe, to musisz wyjaśnić mu na co może je przeznaczyć i jak nim dysponować. Określenie zasad jest absolutnie kluczowe. Zasady stanowią kompas dla naszego dziecka. Przez analogię: jeśli podpisujemy umowę o pracę, to wiemy na co się godzimy, wiemy co jest w zakresie naszych obowiązków, a za co będziemy dostawać dodatkowe wynagrodzenie. Takie zasady powinny istnieć w uproszczonej formie także dla kieszonkowego. Dobrą nauką może być tutaj wspólne tworzenie przez mamę i tatę budżetu domowego. Dziecko może się przyglądać, w jaki sposób planujemy przychody, wydatki, spłatę zobowiązań, wysokość oszczędności oraz ile z tego zostaje nam “pieniędzy na rozrywkę”. O tym, jak stworzyć krok po kroku prosty budżet domowy będę pisał w artykule w przyszłym tygodniu (30 września) 🙂 Moim zdaniem, już od pierwszego kieszonkowego, warto kodować dziecku podstawowe zasady zarządzania przychodami. Przygotuj dla dziecka cztery słoiki lub inne pojemniki (przezroczyste!), naklej na nich kartki i odpowiednio je opisz. Poniżej moje propozycje co powinno znaleźć się na etykietkach: Oszczędności Dobroczynność – jeśli nie chcesz uczyć tego dziecka, może usunąć ten słoik. Konkretny cel, np. nowy rower, komputer, konsola etc. Dokładnie tak nazwij ten słoik. Relaks / Do wydania Wytłumacz dziecku, że po otrzymaniu każdego kieszonkowego, do każdego ze słoików powinna trafić konkretna kwota. Oszczędności długoterminowe warto od razu ustalić na 10% kwoty kieszonkowego. Dobroczynność może być dobrowolna. Pozwól dziecku zdecydować, ale edukuj je, że jeśli Tobie się powodzi, to warto wspierać innych, którzy znajdują się w gorszej sytuacji. Można tu także przyjąć zasadę, że jeśli dziecko otrzyma jakiś niespodziewany prezent gotówkowy, to jego część powinna przeznaczyć dla innych. Tempo zbierania na dowolny cel, powinno być uzgodnione z dzieckiem. Możesz nawet zastosować zachęty finansowe. Przykładowo: jeśli dziecko zbiera na zestaw klocków LEGO kosztujący 160 zł, to możesz umówić się z nim, że sfinansujesz 50% ceny o ile pozostałą kwotę (80 zł) dziecko zbierze w ciągu 8 tygodni. Pozwól dziecku policzyć ile musi odkładać tygodniowo żeby ten cel osiągnąć. Pozwól mu nawet napisać ta kwotę na słoiku, żeby nie zapomniało ile wrzucić za każdym razem, gdy otrzymuje kieszonkowe. Możesz nawet pomóc mu zrobić “kalendarz wpłat” i napisać datę, do której musi skompletować całą kwotę, by dostać od Ciebie bonus. A do ostatniego słoika trafia reszta kieszonkowego. I to są te pieniądze, które dziecko może wykorzystywać na codzień. Uwierz, że dziecko szybko nauczy się systematyczności 🙂 Podwyżka kieszonkowego Napisałem wcześniej, że przy ustalaniu wysokości kieszonkowego, można się posłużyć wiekiem dziecka. Naturalne staje się pytanie kiedy i o ile “indeksować” kwotę kieszonkowego. Trzymając się powyższej zasady można byłoby to robić w dniu urodzin dziecka. Innymi dobrymi terminami wydaje się 1 stycznia każdego roku lub 1 września – jako początek nowego roku szkolnego. Ale zanim sięgniesz do portfela po większą kwotę, odpowiedz sobie na jedno pytanie – czy Ty dostajesz automatycznie podwyżkę w pracy? Zakładam, że nie pracujesz w “budżetówce” i jeśli chcesz podwyżkę, to musisz się o nią postarać: porozmawiać z szefem, udowodnić, że warto Ci płacić więcej, być może nawet postawić sprawę na ostrzu noża. Tak czy siak zdobycie podwyżki wiąże się z wyjściem ze swojej strefy komfortu i niemałym wysiłkiem 🙂 Dlaczego więc mielibyśmy uczyć nasze dzieci, że podwyżka kieszonkowego to coś automatycznego? Warto właśnie tą okazję wykorzystać do tego, żeby nauczyć dziecko, że dodatkowe pieniądze nie przychodzą łatwo i wymagają co najmniej dobrego uzasadnienia. Jak to zrobić w praktyce? Można poprosić dziecko, aby na podstawie dotychczasowych doświadczeń, spisało ponownie listę rzeczy, które chciałoby finansować z kieszonkowego. Być może dziecko samo do Ciebie przyjdzie w ciągu roku z pretensjami, że kieszonkowe nie wystarcza jemu na fajne ciuchy, a musi mieć fajne ciuchy 😉 Poproś by oszacowało ile pieniędzy potrzebuje rocznie na te ciuchy, umów się, że w takim razie Ty już nie będziesz kupować bluzek i spodni, ale podwyższasz miesięczne kieszonkowe o 1/12 obliczonej kwoty rocznych wydatków. Ale umowa to umowa: jeśli dziecko zobowiązało się samo sobie kupować konkretne elementy garderoby, to nie Ty już nie powinieneś mu ich już finansować. Jeśli płacze, że brakuje mu pieniędzy, to niech zaoszczędzi na innych swoich wydatkach. Musi wiedzieć, że branie na siebie coraz większych zobowiązań finansowych, powoduje, że zbilansowanie budżetu staje się coraz trudniejsze – o ile tylko za szybko przepuszczamy pieniądze. Oczywiście możesz mu pomóc stworzyć plan naprawczy 🙂 Będziesz mieć kolejną okazję, by nauczyć, że z przejściowymi problemami finansowymi trzeba się mierzyć, a nie rozkładać bezradnie ręce. I jeszcze jeden punkt jest tu ważny: sformułowanie “umowa to umowa” działa w obie strony. Nic Ci do tego JAKĄ bluzkę czy spodnie kupiło sobie dziecko, o ile tylko sfinansowało je z własnych pieniędzy. Oczywiście możesz tłumaczyć córce dlaczego uważasz zbyt duży dekolt za nieodpowiedni i nawet możesz zakazać chodzenia w takiej bluzce, ale nie podejmuj na tej podstawie decyzji, np. o ucięciu kieszonkowego. Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Jeśli dziecko kupiło sobie nieodpowiednią bluzkę, w której nie pozwalasz jej chodzić, to nauczy się, że albo należy ją zwrócić, albo przeboleć, że rok czy dwa poleży w szafie w oczekiwaniu na liberalizację praw rodzicielskich 🙂 Każda decyzja dziecka ma swój wymiar finansowy. Może się też zdarzyć, że dziecko wnioskujące o podwyżkę, przedstawiło Ci “biznes plan”, który nie jest dla Ciebie przekonujący. Porozmawiaj z nim o tym, wytłumacz mu jakie masz wątpliwości i dlaczego nie widzisz podstaw do podwyżki. Zapewnij, że temat jest otwarty, ale musi przyjść z kolejną, sensowniejszą propozycją. Jeśli tego nie zrobi – zostajecie na poziomie kieszonkowego, które było wypłacane dotychczas. Uważasz, że to zbyt poważne traktowanie dziecka? Proponuję Ci więcej zaufania – w szczególności do Twojego dziecka. Nawet nie spodziewasz się jak kreatywne i pomysłowe mogą być maluchy, o ile tylko damy im na to szansę, umiejętnie poprowadzimy i nie będziemy próbowali wyręczać bądź narzucać własnych przekonań. Nauka o kredytach i odsetkach Im dziecko starsze, tym bardziej jest świadome do czego można używać pieniędzy. Może się zdarzyć, że upragniony przez dziecko produkt, dostępny będzie w ograniczonej promocji cenowej. Zamiast 200 zł może za niego zapłacić 160 zł. Ale co ma zrobić jeśli w “kasie” ma tylko 100 zł? I Ty i dziecko uważacie, że to okazja. No cóż… dla Ciebie jest to dobry sposób, by pokazać dziecku, na czym polegają pożyczki i że z dostępem do takiej szybkiej gotówki wiążą się też niestety koszty. Usiądź i policz z dzieckiem, ile będzie je kosztowała taka pożyczka. Proponuję Ci, abyś nie był specjalnie litościwy – 2% miesięcznie pomoże dziecku zrozumieć, na czym zarabiają banki, a jednocześnie będzie na tyle dotkliwe, że dziecko odczuje je w swoich finansach. Spiszcie proste zasady pożyczki: na jaką kwotę, jakie oprocentowanie, w ilu ratach ma być zwrócona, jaka kara grozi za jej nieterminową spłatę. Niech dziecko samo wykombinuje czy mu się opłaca pożyczyć te pieniądze czy nie. Jeśli będzie potrzebowało pomocy – to pomóż w obliczeniach. Analogicznie, po zapełnieniu przez dziecko słoika “Oszczędności”, można spróbować założyć dla dziecka konto w banku, które pomoże zarabiać na odsetkach. Konta dla najmłodszych są całkiem dobrze oprocentowane, jak na obecne warunki. Z ciekawych produktów bankowych warto się przyjrzeć kontu PKO Junior, kontu Click w Toyota Bank oraz kontu Junior w Meritum Banku. Jeśli nie chcesz zakładać jeszcze konta dla dziecka, to możesz sam pobawić się w bank, proponując dziecku dorzucanie do słoika “Oszczędności” ekwiwalentu 1% zgromadzonej tam kwoty co miesiąc 🙂 Trzy słowa dla sceptyków Jeśli dotarłeś w lekturze tego artykułu aż tutaj, to gratuluję 🙂 Jeśli jesteś sceptycznie nastawiony do zasadności wypłaty kieszonkowego, to pewnie wyciągniesz zaraz “armaty” w stylu “to strasznie dużo zachodu”, “promujesz takie materialistyczne podejście do finansów dzieci”, “moje dzieci nie muszą sobie niczego odmawiać, bo stać mnie na zapewnienie im tego co potrzebują” itd. Masz prawo do swojej opinii i jak najbardziej możemy podyskutować w kulturalny sposób w komentarzach. Ale zadaj sobie jedno pytanie: w jaki sposób chcesz nauczyć dziecko realiów otaczającego nas świata? Czy uważasz, że ktoś Cię wyręczy lub, że chowanie dziecka pod kloszem ułatwi mu start w dorosłe życie? Kiedy będziesz je uczyć – teraz, gdy jeszcze jesteś dla niego absolutnym autorytetem, czy jak już będzie miało wybujałe własne ego i nie będzie chciało słuchać starego ramola? Wszystkim rozsądnym rodzicom zainteresowanym tematem edukacji finansowej swoich dzieci, polecam bardzo ciekawą angielskojęzyczną książkę, która niedawno wpadła mi w ręce – “Money-Smart Kid$ – Teach Your Children Financial Confidence and Control” napisaną przez Gail Vax-Oxlyde. Niestety nie widzę jej na Amazonie i nie wiem, gdzie można ją w łatwy sposób zakupić. Podsumowanie Wyszedł mi znowu ogromny artykuł, który powinienem podzielić na kilka odcinków. Pomimo tego, że poświęciłem na jego napisanie wiele godzin, to absolutnie nie czuję bym wyczerpał temat. Jeśli uznacie, że warto go rozwinąć, to możemy zrobić “dogrywkę” w formie kolejnego artykułu 🙂 Może udałoby się pociągnąć kompletnie inny aspekt, ale związany z kieszonkowym, czyli jak rozmawiać z dziećmi o pieniądzach. Tu wskazana byłaby moja konsultacja z psychologiem – bo wcale nie jestem przekonany, czy moje doświadczenia są wystarczające. Przydałoby się również omówienie „trudnych przypadków”, gdy dziecko w ogóle nie chce wydawać pieniędzy wypłaconych w ramach kieszonkowego. Ja powiem tylko, że w takich przypadkach jestem za całkowitym zawieszeniem wypłat kieszonkowego. Przecież chcemy nauczyć dziecka zarządzania pieniędzmi w praktyce, a nie trzymania ich non-stop w słoikach 🙂 A Ty co myślisz na temat kieszonkowego? Jakie inne podpowiedzi i porady mógłbyś dać innym rodzicom? A może masz jakieś pytania lub w czymś się ze mną nie zgadzasz? Zachęcam do dyskusji w komentarzach. I tradycyjnie bardzo Cię proszę o podzielenie się tym artykułem z Twoimi znajomymi. Pomożesz w ten sposób i swoim znajomym i mi – w zakresie popularyzacji bloga 🙂 Czym są prezenty? Według słowników „ to coś, co się komuś darowuje, zwykle z jakiejś okazji”. Dajemy prezenty z jakiegoś powodu, na przykład prezenty świąteczne lub urodzinowe. Ale obdarowywać innych możemy także bez okazji, po to, aby wzmacniać nasze relacje i więzi społeczne. Dawanie prezentów ma także dobry wpływ na nas samych. Bo tradycja dawania prezentów nie tylko w Polsce, ale i na świcie jest tak stara jak historia człowieka. A psycholodzy od wieków pochylają się też nad tym dlaczego lubimy dawać prezenty i dlaczego jest to ważne dla naszej natury? Budujemy i wzmacniamy relacje Często wręczamy prezenty, aby zbliżyć się do kogoś lub nawiązać z kimś kontakt. Dawanie prezentu osobie, na której nam zależy, to szansa, aby wyrazić swoje uczucia czy okazać uznanie. Niektórzy socjologowie uważają, że w rzeczywistości, dajemy prezenty tylko osobom, z którymi chcemy utrzymywać więzi, bo świadczy to o naszym zaangażowaniu w łączącą relację. Okazujemy miłość i oddanie Podobno dawanie prezentów to forma języka miłości, a nie każdy z nas potrafi zgrabnie ubrać uczucia w słowa. Właśnie wtedy z pomocą przychodzą prezenty. Przemyślany i dobrze wybrany upominek może wywołać ten sam efekt co tysiące pięknych słów. W romantyczny sposób można pokazać komuś jak bardzo go doceniamy. Zachęcamy innych do dawania Słyszałeś może czym jest reguła wzajemności? Dawanie prezentów wywołuje chęć odwdzięczenia się i reakcję zwrotną. Nawet nieznajomi odczuwają szczodrość i empatię, chcąc przy tym odwzajemnić te dobre uczucia. Poza tym światu przydałoby się trochę więcej radości i spontanicznych aktów dobroci! Możemy komuś pomóc Często prezenty wręczamy nie oczekując nic w zamian. Na przykład dajemy bezinteresowne prezenty małym dzieciom, które nie mają możliwości odwzajemnienia się, albo bierzemy udział w akcjach pomocy społecznej. Dawanie prezentów, aby pomóc innym, może obejmować darowiznę pieniędzy lub wolontariat na cele charytatywne. Zwykle w okresie świąt odzywa się w nas silne poczucie altruizmu, wtedy też chętniej wspomagamy osoby potrzebujące robiąc paczki świąteczne. W zamian otrzymujemy uznanie i miłość, a to jedne z największych motywatorów do altruistycznego dawania prezentów. Aby poczuć się lepszym człowiekiem Dawanie prezentów sprawia, że czujemy się lepiej. Wywołując na czyjejś twarzy uśmiech i szczęście Jak sprawić dziecku niezapomniane urodziny niewielkim kosztem? Wbrew pozorom to nie takie trudne. Nie każdego stać na wytworne i huczne przyjęcie w lokalu z masą prezentów, wieloma gośćmi i furą niespodzianek. Kiedy nasz budżet na tę okazję nie jest zbyt wielki istnieje wiele sposobów na to jak zrobić urodziny z prawdziwego zdarzenia, które dziecko będzie wspominać latami. Zobacz jakie atrakcje dla swej pociechy możesz przygotować za przysłowiowe "grosze". 1/30 Samodzielnie wykonaj karty do gry Niech będą np. z ulubionymi postaciami a bajek czy komiksów. Wystarczy je wydrukować i nakleić na sztywny karton, a potem wyciąć i zacząć dobrą zabawę! Takie karty na pewno zrobią wrażenie na zaproszonych gościach. 2/30 Urządź seans filmowy Ulubione na bajki można za darmo wypożyczyć w bibliotece. Potem wystarczy tylko zrobić popcorn i rozpocząć filmowy maraton. 3/30 Przygotuj konfetti Warto zabrać się za to z dużym wyprzedzeniem. Papierowe konfetti można umieścić w balonie i przekuć do w kulminacyjnym momencie urodzin. 4/30 Urodziny z książką Nie trzeba ich kupować. Niech dziecko samo wybierze ulubione książki z biblioteki i urządźcie książkowy maraton. Czytanie z dzieckiem stwarza niesamowitą więź, więc warto to robić jak najczęściej. 5/30 Uszyj dziecku strój superbohatera Niech podczas tego ważnego dla niego dnia poczuje się naprawdę wyjątkowo! Maskę zrobisz z papieru, a reszta stroju zapewne znajdzie się w szafie – Twojej lub dziecka. Apaszki, szaliki, czapki, płaszcze – wszystko może się przydać! 6/30 Domowe warsztaty kulinarne Taka atrakcja pozwoli poczuć się dziecku wyjątkowo niczym prawdziwy szef kuchni. Poza tym taka zabawa będzie dla niego cenną lekcja i inspiracją do gotowania. 7/30 Kup zimne ognie Kosztują zaledwie kilka złotych, a efekt jaki zapewniają zawsze robi wrażenie na dzieciach. 8/30 Wytnij wielkie serca a papieru i porozklejaj je w domu Tym sposobem już od rana pokażesz dziecku jak bardzo je kochasz! 9/30 Zbudujcie latawiec Niech będzie taki jaki zaprojektuje dziecko. Potem pomóż mu wcielić plan w życie i wspólnie idźcie wypróbować Wasze małe dzieło sztuki. 10/30 Idź do sklepu typu ?Wszystko za 5 złotych? i pozwól dziecku wybrać dowolny produkt Jest tam też sporo zabawek czy gier więc na pewno znajdziecie coś co ucieszy malucha. 11/30 Pobawcie się w malowanie rękami Taka zabawa to prawdziwa frajda w myśl starego jak świat porzekadła „brudne dziecko to szczęśliwe dziecko”. 12/30 Urządź przyjęcie w domu czy ogrodzie Taka impreza także może być niezapomniana. Postaraj się wymyślić jakiś motyw przewodni. Może to być impreza w piżamach czy śmiesznych maskach wykonanych z papieru i gumki w domu. 13/30 Zrób bańki mydlane Dzieci je kochają, więc taki element przyjęcia urodzinowego zawsze jest mile widziany. 14/30 Zamiast tortu muffinki To świetna alternatywa dla tradycyjnych i ciężkich tortów. Można je poustawiać na paterze i do każdej włożyć po jednej świeczce. Efekt będzie podobny, a jednak jakże oryginalny! 15/30 Zrób dziecku wyjątkową sesję zdjęciową Jako tło możesz wykorzystać swoje rysunki. Świetnym pomysłem jest tablica kredowa, na której nie ogranicza nas ilość pomysłów, bo można je szybko usunąć. Można więc je dowolnie zmieniać, a nawet stworzyć przy tej okazji całą zdjęciową historię przygód malucha. 16/30 Stwórz mapę jak dojść do prezentu Takie poszukiwania będą dla dziecka wyjątkową przygodą! 17/30 Napisy dosłownie wszędzie! Nie trzeba wcale inwestować popularne ale i kosztowe proporczyki z napisem „Happy Birthday”. Taką dekorację można z powodzeniem wykonać samemu lub zaskoczyć dziecko napisami urodzinowymi w całym domu np. wykonując na lustrze pastą do zębów napis „Sto lat” czy „Wszystkiego najlepszego” z płatków śniadaniowych czy ulubionych chrupek na stole. Pomysły można mnożyć. 18/30 Zbuduj domek z koców i prześcieradeł Każde dziecko kocha zabawę w dom. Taki domek warto jednak postawić wieczorem, aby sprawić maluchowi niespodziankę tuż po obudzeniu. Można wykonać też napis z papieru „Urodzinowy zamek” i przyczepić do do konstrukcji. 19/30 Jedźcie na piknik Każde dziecko kocha hot dogi i pianki jojo. Tego wyjątkowego dnia maluch może pozwolić sobie na drobne dietetyczne grzeszki, które sprawią mu przyjemność. Jedzenie na trawie i popijanie napojów ze słoiczków ze słomką na pewno będą dla dziecka wyjątkowe, zwłaszcza jeśli połączymy je z zabawami na świeżym powietrzu. 20/30 Zbuduj fort z pudełek Na pewno masz w domu czy na strychu co najmniej kilka. Jeśli nie – możesz o nie poprosić w supermarkecie. Taki fort ustawiony w salonie czy ogrodzie będzie świetną zabawą zarówno dla chłopców, jak i dziewczynek. 21/30 Zrób teatrzyk dla dziecka Rolę na czas tego wyjątkowego święta mogą się zamienić. Dla dziecka wcielenie się w rolę widza takiego wyjątkowego teatrzyku będzie nie lada gratką. 22/30 Dekorowanie urodzinowego menu Pozwól dziecku samodzielnie wykonać i udekorować urodzinowe ciasteczka. Będzie mogło się nimi chwalić wśród gości przez co nabierze pewności siebie. 23/30 Lepienie figurek z masy solnej lub modeliny Masę można wykonać samodzielnie a potem dodać do niej barwniki spożywcze, aby nabrała kolorów. Potem pozostaje tylko uruchomić wyobraźnię i dać dzieciom artystycznie się wyszaleć podczas wykonywania figurek. 24/30 Zrób miecze z kartonu Wystarczy wyciąć kształt i skleić do kilka razy jak kanapkę, aby przedmiot nabrał twardości. Potem wystarczy go tylko udekorować i zabawa urodzinowa w rycerzy czy piratów w sam raz dla chłopców gotowa! Dla chcących iść o krok dalej można także pokusić się o przygotowanie w podobny sposób tarczy czy zbroi. 25/30 Pojedźcie całą rodziną na przejażdżkę rowerową Rower jubilata można przyozdobić, aby przykuwał uwagę i pozwolił maluchowi poczuć się wyjątkowo. 26/30 Wykonaj zabawne śniadanie Na rynku są dostępne foremki dzięki którym można wyczarować bajkowe śniadanie na talerzu i nie są one drogie. Można np. wykonać słońce z jajka sadzonego, a potem zbudować z chleba i innych składników domek i trawę ze szczypiorku cz sałaty. Wszystko zależy od naszej kreatywności. 27/30 Zrób tor dla samochodów Można do tego wykorzystać pudełka. Drogę szybko stworzymy naklejając na nie papier kredowy a potem malując kredą znaki, pasy dla pieszych i linie drogowe. 28/30 Niespodzianki w ogrodzie Życzenia napisane kolorową kredą na chodniku to także świetna forma wyrażenia swych uczuć do dziecka. 29/30 Balony do zabawy i dekoracji W czasie imprezy urodzinowej sprawdzą się w każdym wydaniu. Mogą także posłużyć jako element gry np. po przekuciu w środku jest zadanie, które musi wykonać jeden z gości. 30/30 Spędźcie czas razem Czas poświęcony dziecku jest dla niego najlepszym prezentem. W tym wyjątkowym dniu jeśli możesz weź w pracy wolne i spędźcie ten czas razem na dobre zabawie! Cokolwiek wymyślicie dla dziecka będą to chwile niezapomniane i cenniejsze niż niejeden prezent. Czy mała dziewczynka z okazji komunii naprawdę potrzebuje żywego kucyka? Czy przedszkolak potrzebuje nowego tabletu? Czy pierwszoklasista potrzebuje smartfona? Czy nastolatek potrzebuje quada? Kto tego potrzebuje – dziecko czy jego rodzic? Najlepsze prezenty, które wspominamy po latach, to takie, których nie da się kupić: wsparcie bliskiej osoby w trudnej chwili, wspólny spacer, czuły dotyk, rodzinny posiłek, zrobiona samodzielnie przez dziecko kartka. Mimo tego często dawanie i kupowanie bywają mylnie ze sobą utożsamiane. Niekoniecznie tak jest, mimo że przekaz medialny, w szczególności ten zawarty we wszechobecnych reklamach, jest jednoznaczny: jeżeli kochasz, to kupujesz. Z okazji każdego święta jesteśmy namawiani do okazywania miłości za pomocą zakupów: czekoladki, zabawki, biżuterii, tabletu, telefonu… Ten trend pogłębiany jest jeszcze przez popularny wzór zachowań społecznych, jakim jest dążenie do zdobywania kolejnych dóbr materialnych kosztem odpoczynku, zdrowia czy spędzania czasu z rodziną. Uwaga! Reklama do czytania Niegrzeczne książeczki Czy dzieci na pewno są niegrzeczne? Seria książek dla dzieci 2-5 roku życia i rodziców o tym, że w każdym zachowaniu dziecka jest ważna jego potrzeba. Ten mocny materialistyczny przekaz mniej lub bardziej świadomie przekładamy również na relacje z najbliższymi, w tym – z dziećmi. Warto poddać refleksji ten nawyk (nakaz?) wydawania pieniędzy, który ma stanowić oznakę przywiązania. Co nam to daje, co daje osobie obdarowanej, szczególnie dziecku, i czy w ogóle daje to cokolwiek, oprócz posiadania kolejnych niezbyt potrzebnych przedmiotów? Istnieje rzeczywiste niebezpieczeństwo, że dziecko nauczy się miłości materialistycznej, instrumentalnej. Poprzez ciągłe kupowanie okazujemy, że gest, słowo, przytulenie, bliskość i ciepło nie są wystarczającym sposobem na wyrażenie miłości czy przywiązania. Nieświadomie budujemy w dziecku przekonanie, że dopiero rzecz o określonej wartości materialnej jest sygnałem, który mówi: „jesteś dla mnie ważny”.Nieustanne dawanie prezentów rozwija w dziecku postawę roszczeniową. Kupując kolejne rzeczy uczymy je, że właśnie tego ma się spodziewać za każdym razem (urodziny, imieniny, Boże Narodzenie, Wielkanoc, komunia, osiemnastka itd.). Później często narzekamy, że wciąż trzeba na dziecko łożyć, że jest pazerne, że chce zestaw lego za 700 złotych, że my kiedyś bawiliśmy się przy trzepaku sfatygowanymi zabawkami po starszym rodzeństwie i byliśmy za nie wdzięczni. Ale to przecież my, dorośli, uczymy takiej właśnie roszczeniowości swoich dzieci. Rodzice i dziadkowie mają nad dzieckiem władzę, w tym również finansową: to nie dziecko wyciąga z portfela dorosłego banknoty, nie ono przesyła przelew z konta. Można odnieść wrażenie, że rzadko z tej władzy korzystamy w sposób przez kupowanie prowadzi do ryzyka ciągłego wzrostu oczekiwań, zarówno kupującego, jak i obdarowywanego. W pewnym momencie może zabraknąć kolejnego, nowego atrakcyjnego towaru, który zaspokoi obustronne oczekiwania. Małe dziecko głośno będzie demonstrowało swoje rozczarowanie i zawód: „Już mnie nie kochasz! Jesteś beznadziejny!”. A rodzic zapewne poczuje się bezradny i sfrustrowany. Będzie zły na swoje dziecko: „Tyle ode mnie dostałeś, jak możesz być tak niewdzięczny? W twoim wieku nie dostawałem nic, a i tak kochałem i szanowałem swoich rodziców!”. Uwaga! Reklama do czytania Wierszyki paluszkowe Wesołe rymowanki do masażyków Wierszyki bliskościowe Przytulaj, głaszcz, obejmuj, bądź zawsze blisko. Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli Nie chodzi o niekupowanie Warto podkreślić, że nie chodzi o to, żeby nie kupować dzieciom niczego (mimo że w ostatnim czasie minimalistyczny styl życia błyskawicznie zdobywa popularność wśród osób, którzy pragną umiaru zarówno w życiu osobistym, jak i publicznym). Chodzi o to, by robić to rozsądnie i będąc świadomym swoich decyzji. Żadne dziecko nie rodzi się z wrodzonym genem pazerności, roszczeniowości i wybujałych potrzeb materialnych. My, dorośli, uczymy tego dzieci i należy to wyraźnie podkreślić. Kupując maluchowi od najmłodszych lat gadżety elektroniczne, drogie zabawki, czasami zwierzęta, zaspokajamy tak naprawdę nasze własne, dorosłe, mniej lub bardziej uświadomione potrzeby: bycia lepszym niż inni, bycia hojnym, podkreślenia swojej pozycji społecznej i ekonomicznej. Czasem kupując prezenty staramy się po prostu być lepszymi rodzicami i rekompensować dzieciom swoją nieobecność, brak zainteresowania, nadmiar pracy. Często kupujemy też rzeczy, o których marzyliśmy w dzieciństwie, a nie było nas na nie stać. Zmarły w 1982 roku niemiecki lekarz i psycholog Alexander Mitscherlich mawiał podobno, że „wiele dzieci to sieroty z rodzicami”. Dopasowując ten cytat do dzisiejszych realiów można by przewrotnie rzec, że wiele dzisiejszych dzieci to otoczone drogimi przedmiotami sieroty z rodzicami. Starajmy się więc częściej obdarowywać dzieci swoim czasem, pomysłami, uwagą, zaangażowaniem i ciepłem oraz pamiętajmy, że przez to uczymy ich tego samego i budujemy z nimi prawdziwą więź. Prezenty od NATULI Najpiękniejsze książki na święta od wydawnictwa Natuli. Dla dzieci i rodziców.

dawanie pieniędzy na urodziny